USA zaraziły obiektami handlowymi cały świat, bowiem większość z nich otwieranych za granicą bazuje na konceptach zaczerpniętych właśnie z Ameryki. Okazuje się jednak, że nie w każdym kraju to się sprawdza. Przykładem może być Nigeria.
Pierwsze galerie handlowe powstały w gwałtownie rozwijającej się Nigerii w 2004 r. W tym czasie szybko przybywało klasy średniej, która chętnie próbowała zachodnich wzorców dotyczących zakupów. Jako, że w regionie tym królował głównie handel uliczny - zadbane i klimatyzowane sklepy były dla klientów miłą odmianą. Zagraniczne sklepy wielkopowierzchniowe początkowo zostały przyjęte z entuzjazmem, jednak dziś mają kłopoty.
Większe nie znaczy lepsze
Okazuje się, że model amerykańskich galerii, w których liczy się jak największy metraż, nie sprawdził się w tym kraju. Analitycy zapowiadają, że szanse będą miały tylko mniejsze, „sąsiedzkie” galerie, które bardziej wpisują się w tamtejszą kulturę.
Tuż po otwarciu galerie handlowe pękały w szwach i podobnie jak w popularnych centrach w Europie, można było w nich pójść do kina, zrobić zakupy spożywcze oraz odwiedzić znane butiki. Jednak gdy minął efekt nowości, szybko zaczęły pustoszeć. Dziś imponujące budynki świecą pustkami, zapełniając się nieco jedynie w weekendy.
Po części odpowiada za ten stan rzeczy spowolnienie gospodarcze, które nawiedza kraj od 2 lat. Tak wynika z raportu firmy z branży nieruchomości Estate Intel. Według autorów klienci są ponadto znudzeni wielkimi galeriami handlowymi. Rynek uda się opanować temu, kto pierwszy postawi na mniejsze, sąsiedzkie sklepy.
Galeria dopasowana do miasta
Okazuje się, że w kraju, w którym problemem są korki, słabo rozwinięty transport publiczny i brak aut, budowanie wielkich galerii w dzielnicach biznesowych nie jest najlepszą strategią. Mniejsze miejsca w pobliżu osiedli pozwalają zrobić zakupy nie ruszając się zbyt daleko od domu. W rozległych, ale wciąż jeszcze stosunkowo biednych miastach bardziej sprawdza się kilka mniejszych galerii, niż jedna duża położona wśród biurowców.
W Nigerii większość opłat za lokale komercyjne pobierana jest w dolarach, a ostatnie osłabienie narodowej waluty Nigeryjczyków było dużym testem dla najemców. Według Estate Intel to kolejny powód, dla którego w dużych galeriach średnie obłożenie spadło w zeszłym roku do zaledwie 47%. Mniejsze wciąż utrzymują wysoki poziom najmu lokali.