Coraz rzadziej jadamy w restauracjach w centrach handlowych, ale chętnie zabieramy przygotowane tam jedzenie do parku lub do domu. W Wielkiej Brytanii przybywa restauracji-widmo, w których można zjeść, choć nie ma ani jednego stolika.
Dostawa jedzenia w ostatnich latach zyskała olbrzymią popularność. Kiedyś wymagała znajomości numeru telefonu, cen i menu wybranej restauracji; dziś internet umożliwia wybieranie spośród setek okolicznych lokali bez konieczności rozmowy z obsługą czy wręczania gotówki przy odbiorze.
W Wielkiej Brytanii dowóz jedzenia wart jest 3,6 mld funtów rocznie. To aż o połowę więcej, niż w 2008 roku. Kolejne restauracje starają się wykorzystać ten boom do zwiększenia zysków. Powstają lokale, które nie oferują stolików i nie zatrudniają kelnerów. Działają w nich jedynie kuchnie, które oferują jedzenie na wynos lub dowożą je pod wskazany adres. Nadal zamawiają reklamy w gazetach i wciąż można przeczytać ich recenzję, ale nie można już umówić się na obiad w ich lokalu.
Trend ten potwierdzają dane grupy analitycznej NPD Group, według której w zeszłym roku Brytyjczycy zamawiali 10% więcej jedzenia z dowozem, niż rok wcześniej. W tym samym czasie ruch w restauracjach zwiększył się tylko o 1%. Model, w którym sieci rezygnują z fizycznego lokalu, rozprzestrzenił się już w USA. Co dziesiąta ze 100 najlepiej ocenianych restauracji w rankingu mieszkańców Nowego Jorku to właśnie „restauracja widmo”, składająca się z samej kuchni.
Jednocześnie zmienia się styl, w jakim Brytyjczycy zamawiają jedzenie na telefon czy on-line. Kiedyś na wynos można było kupić głównie najtańsze potrawy. Dziś coraz częściej taki model wybierają też drogie restauracje. Portal Property Week podaje przykład londyńskiej restauracji Buns&Buns, która obiecuje na portalu Deliveroo dostarczenie „eleganckiego obiadu za 20 funtów w mniej, niż 20 minut” z restauracji w Covent Garden, która nie została jeszcze ukończona i wciąż nie przyjmuje klientów stacjonarnych. Podobnie jedzenie można zamówić z sieciówki Motu, która nie ma strony internetowej ani restauracji, a mimo to dostarcza jedzenie w kilku punktach miasta.