Ten rok przyniesie australijskim kupującym nowe możliwości zakupów. W Melbourne, Sydney i Brisbane zostanie otwarta rekordowa ilość sklepów marek luksusowych.
Konglomeraty marek luksusowych, takie jak Richemont, Kering czy LVMH, w zeszłym roku osiągnęły łączną sprzedaż na poziomie ponad 80 miliardów dolarów. Widać ich rosnącą aktywność na rynku australijskim, który dotychczas był na uboczu światowych ekspansji. Dziś jednak klimat do inwestycji w tym kraju jest sprzyjający – rynki wschodzące zaczynają być nasycone i inwestorzy zwracają się w stronę tych o ustabilizowanej sytuacji gospodarczej i dużej grupie wiernych klientów marek premium. Okazji do rozwoju poszukują szwajcarscy producenci zegarków (Panerai, Richemont) a także najbardziej znane odzieżowe marki francuskie, takiej ka Bottega Veneta, Louis Vuitton, Lanvin, Fendi czy Christian Dior. W tym samym czasie podobne plany ma brytyjska projektantka Stella McCartney czy Burberry. Również kultowe, choć nieco tańsze firmy amerykańskie szukają nowych lokali w Australii – chodzi o J.Crew a także Banana Republic.
Dla marek australijskich ta sytuacja może być wyzwaniem. Będzie trudniej o najlepsze lokalizacje a czynsze w prestiżowych galeriach handlowych mogą wzrosnąć. Dane pochodzą z dziennika Australian Financial Review. Zdaniem jego ekspertów wielu firmom na tym rynku może zaszkodzić planowane na koniec roku uruchomienie portalu zakupowego Amazon, jednak raczej nie będzie to dotyczyć najdroższych marek. W ich przypadku wciąż dla klientów wizyta w sklepie to ważny element zakupów. Do tego konsumenci są mniej skłonni kupować dobra luksusowe za kilka tysięcy dolarów bez przymierzania czy osobistego obejrzenia towaru. W Australii niektóre marki luksusowe zanotowały w zeszłym roku ponad dziesięcioprocentowy wzrost sprzedaży. To też rynek bliski geograficznie Azji, gdzie mieszkańcy Japonii czy Indii chętnie jeżdżą na zakupy. W tym roku dodatkowym atutem tego rynku może być niski kurs dolara australijskiego.