W dymie tytoniowym znajduje się około 1500 razy więcej badanych szkodliwych i potencjalnie szkodliwych składników w porównaniu z aerozolem z e-papierosów – wynika z badań przeprowadzonych przez naukowców koncernu tytoniowego. Analizy przeprowadzone w USA potwierdzają m.in. wyniki pionierskich badań e-papierosów przeprowadzonych w 2013 roku przez polskich naukowców.
W lipcu 2014 roku w laboratoriach koncernu tytoniowego Lorillard przeprowadzono szczegółowe badania zawartości szkodliwych i potencjalnie szkodliwych składników aerozoli wytwarzanych w e-papierosach w porównaniu do składu dymu tytoniowego. Analizie poddano kilkadziesiąt substancji i związków chemicznych zawartych w dymie tytoniowym znajdujących się na "czarnej liście" 93. najbardziej szkodliwych i potencjalnie szkodliwych składników zawartych w wyrobach tytoniowych i dymie tytoniowym, na które narażeni są zarówno palacze, jak i osoby znajdujące się w otoczeniu osób palących, jaka w 2012 roku została opracowana przez rządową amerykańską Agencję Żywności i Leków FDA. Badaniom poddano dostępne na rynku papierosy tradycyjne oraz e-papierosy z liquidami, z których pobrano blisko 800 próbek dymu tytoniowego i aerozolu wytwarzanego e-papierosach. Szczegółowe analizy chemiczne dymu papierosowego i aerozolu wykazały, że e-papierosy wytwarzają około 1 500 razy mniej szkodliwych i potencjalnie szkodliwych składników w porównaniu do papierosa tradycyjnego.
-
Wyniki badań przeprowadzonych w USA jednoznacznie potwierdzają wyniki analiz przeprowadzonych w 2013 roku przez zespół polskich naukowców z Zakładu Szkodliwości Chemicznych i Toksykologii Genetycznej Instytutu Medycyny Pracy i Zdrowia Środowiskowego w Sosnowcu we współpracy z Uniwersytetem Kalifornijskim, które wykazały, że w aerozolu generowanym w e-papierosach jest brak lub istotne zmniejszenie ilości związków zaliczanych do grupy związków szkodliwych lub potencjalnie szkodliwych w porównaniu do dymu tytoniowego – mówi Jerzy Jurczyński ze stowarzyszenia eSmoking Association. Wyniki badań przeprowadzonych na zlecenie koncernu Lorillard zostały ujawnione w specjalistycznym magazynie Regulatory Toxicology & Pharmacology.
Obecnie tylko w Polsce zainteresowanie e-papierosami wyraża 32% palaczy. E-papierosy używa w Polsce ponad milion palaczy. Zdaniem analityków w perspektywie 10 najbliższych lat konsumpcja e-papierosów może stanowić na rynkach rozwiniętych nawet 50% wielkości rynku wyrobów tytoniowych.
W Polsce pali papierosy ok. 8,5 mln osób. Co roku z powodu palenia tytoniu umiera w Polsce ok. 50 tys. osób, czyli więcej niż ginie w wypadkach samochodowych. Dym tytoniowy jest odpowiedzialny nie tylko za 90% przypadków zachorowań na nowotwory płuc, ale także o 30-40% zwiększa ryzyko zachorowania na inne nowotwory złośliwe m.in. nowotwory pęcherza moczowego, przełyku, trzustki, a nawet niektóre postacie białaczek. W opinii wielu ekspertów palacze sięgają po papierosy wprawdzie ze względu na nikotynę, która jest substancją uzależniającą, ale to co ich zabija to substancje rakotwórcze, tlenek węgla i inne toksyny, które znajdują się w dymie tytoniowym.
-
W e-papierosach nikotyna znajduje się w parze, a nie w dymie tytoniowym, więc liczba szkodliwych substancji ogranicza się tylko do tych występujących w roztworze samej nikotyny – stwierdzili w 2014 r. w raporcie na temat e-papierosów brytyjscy naukowcy z Royal College of Physicians. Zdaniem naukowców, którzy w styczniu br. wystosowali list otwarty do środowisk medycznych MOVE, pracownicy służby zdrowia powinni zachęcać palaczy niemogących lub niechcących zerwać z nałogiem do spróbowania e-palenia, aby ograniczyć szkodliwe skutki tradycyjnego palenia. Podkreślają oni, że w świetle prowadzonych badań e-papierosy są co najmniej 95 do 99% bezpieczniejsze, niż palenie tytoniu. Szacuje się, że na każdy milion ludzi, którzy z palenia tytoniu przerzucą się na e-papierosa można będzie uniknąć około 6000 przypadków przedwczesnej śmierci.
Tagi: