Wydawałoby się, że styczeń to kiepski czas na organizowanie Jarmarku Produktów Regionalnych. Po pierwsze, kto po świątecznej uczcie chciałby w ogóle myśleć o jedzeniu. Po drugie, świąteczne zapasy w wielu rodzinach starczają prawie do Wielkanocy. A po trzecie, wszelkie fundusze wyczerpały się na prezenty pod choinkę. A nieprawda! Styczeń to idealna okazja, by na taki jarmark przyjść, zwłaszcza, że od świąt upłynie już cały miesiąc.
Po pierwsze, jeśli świąteczna uczta składała się z naturalnych, przygotowanych według tradycyjnych receptur dań – a już najlepiej zakupionych podczas Jarmarku – to na pewno biesiadnicy się nie przejedli, a poza tym nabrali ochoty na więcej. Po drugie, kto hołduje zasadom przyświecającym Jarmarkowi, ten wie, że dobrego jedzenia nie można kupić na zapas, bo wtedy nie tylko jemy za dużo, ale też zwyczajnie dobre, naturalne jedzenie bez konserwantów ma krótką przydatność do spożycia. Po trzecie, na zdrowe i pyszne jedzenie nigdy nie szkoda pieniędzy, a stali fani Jarmarku mają na niego co miesiąc odłożoną konkretną kwotę.
Zatem wszystko wskazuje na to, że 22 stycznia wszyscy spotkają się pod fontanną, by uzupełnić swoje spiżarnie
Tagi:
