W izraelskim Haifa Museum of Art pojawiła się rzeźba autorstwa fińskiego artysty Janiego Leinonena. Przedstawia wiszącego na krzyżu Ronalda McDonalda. Kontrowersyjna instalacja wywołała falę protestów w Izraelu. Tamtejsi chrześcijanie uznali ją za obrazoburczą i wezwali do usunięcia.
Rzeźba, nazwana "McJesus", miała być krytyką kapitalistycznej kultury społeczeństwa. Demonstracje rozpoczęły się w ubiegłym tygodniu i zaskoczyły dyrektora muzeum Nissima Tal, który zaznaczył, że rzeźba jest częścią wystawy od miesięcy, była prezentowana wcześniej w innych krajach i nie wywołała do tej pory takich emocji. Od jej otwarcia w sierpniu 2018 wystawę obejrzało ponad 30 000 osób.
W ubiegłym tygodniu uczestnicy zamieszek wyrzucili bombę ogniową i kamienie w kierunku muzeum, raniąc trzech funkcjonariuszy. Władze odpowiedziały gazem łzawiącym i granatami ogłuszającymi. Niektóre z protestów zostały również przechwycone w mediach społecznościowych.
Jak donosi "Jerusalem Post", jeden z protestujących uważa, że rząd ignoruje skargi, ponieważ arabscy chrześcijanie stanowią mniejszość w Izraelu, czyli niewielki procent ludności kraju.
Gdyby umieścili Hitlera z zwojem Tory, natychmiast odpowiedzieliby
- powiedział protestujący izraelskiemu kanałowi informacyjnemu.
Muzeum odmówiło usunięcia dzieła twierdząc, że to podważyłoby wolność wypowiedzi, ale zawiesiło zasłonę nad wejściem nad wystawę i postawiło znak informujący, że rzeźba nie ma być obraźliwa.
O usunięcie rzeźby poprosił też sam autor. Tłumaczy to jednak tym, że popiera Boycott, Divestment, Sanctions – ruch, który wywiera presję na Izrael w celu zmiany polityki wobec Palestyńczyków. Grupa osiągnęła w ostatnich latach liczne sukcesy. Przekonała m.in. wielu zagranicznych artystów do rezygnacji z występów i pokazywania swoich prac w Izraelu.
Chrześcijanie deklarują, że nie zaprzestaną protestów. Mają być one jednak pokojowe.