– Bardzo pozytywnie badani reagują na propozycje wynagradzania za polecanie. Nie należy jednak mylić płacenia za to, żeby komuś ktoś coś polecił, tylko raczej wynagradzanie za to, że polecamy usługi, do których sami osobiście jesteśmy przekonani. W ten sposób wzmacniamy naturalną tendencję konsumentów do polecania produktów i usług, z których sami skorzystali i są z nich zadowoleni – analizuje dr Tomasz Baran.
Z badania wynika, że 66 proc. badanych (z czego 28 proc. zdecydowanie) byłoby zainteresowanych wzięciem udziału w programie, w którym otrzymywaliby wynagrodzenie za polecanie innym osobom produktów lub usług, które sami kupili.
– Zdecydowana większość badanych bierze udział w programach lojalnościowych. Aktywnie korzysta z nich niemal 2/3 osób. Zbieranie profitów z korzystania z różnego rodzaju systemów lojalnościowych jest dla nas ważne. System lojalnościowy wzbogaca też aktualną ofertę produktową – mówi autor badania „Lojalni 2017”.
W programach lojalnościowych bierze udział nieco ponad 80 proc. osób. Choć wciąż przeważnie korzystamy z plastikowej karty lojalnościowej (74 proc.), a ok. 30 proc. gromadzi kupony promocyjne lub zbiera punkty w postaci pieczątek przybijanych do kuponów, to coraz częściej korzystamy przy tym ze stron internetowych (33 proc.). Blisko co piąty badany deklaruje udział w programach lojalnościowych za pomocą aplikacji na smartfonie. 66 proc. badanych przyznaje, że udział w programach lojalnościowych sprawia, że częściej kupują lub korzystają z usług firm prowadzących taki program.
– Najważniejszym wzmacniaczem tego zjawiska jest poręczność programu. Chodzi o to, żeby nie wymagał on noszenia ze sobą jakiś kartek, pieczątek, kart plastikowych. Im bardziej będzie to poręczne i dostępne, np. w aplikacji na smartfonie, tym większa szansa, że program lojalnościowy będzie mógł istotnie zadziałać i spełniać swoją funkcję – tłumaczy dr Tomasz Baran.