Sklepy sieci JD, w których nie ma ani jednej osoby z obsługi, pojawiają się od kilkunastu miesięcy w Chinach. Teraz pierwszy powstał również za granicą.
JD.com to jeden z dwóch największych sklepów internetowych w Chinach, który w pierwszym kwartale tego roku miał ponad 300 mln zarejestrowanych użytkowników. Firma w ciągu kilku lat wyrosła na pioniera w dostarczaniu przesyłek za pomocą dronów. Planuje też uruchomienie dostaw inteligentnymi ciężarówkami bez kierowcy. W otwartych od zeszłego roku pierwszych sklepach bezobsługowych w Chinach klienci rozpoznawani są dzięki kamerom zamontowanym na suficie, a po zakupach nie muszą płacić, bo należność zostaje automatycznie pobierana z ich kont.
Wsparcie czy wyparcie pracownika?
Marka ma gotowe dwa modele handlu bez obsługi, które testuje w swoich sklepach. W pierwszym modelu wszystko odbywa się automatycznie, a więc jest sposobem na zastąpienie pracowników. Drugi może być stosowany w tradycyjnych sklepach do usprawnienia zatowarowania czy obsługi płatności. Takie rozwiązania pozwalają też zebrać cenne z punktu widzenia właściciela sklepu dane, takie jak mapy termiczne, na których widać, w których punktach sklepu najczęściej przystają klienci i po jakie produkty sięgają chętnie.
Właśnie powstał pierwszy bezobsługowy sklep poza Chinami. Ruch ma zagrozić Alibabie, czyli sieci, która dominuje na wielu azjatyckich rynkach. Sklep w Indonezji ma 270 m kw. i znajduje się w dużej galerii handlowej w Dżakarcie. Klienci biorą tam z półek towary, które są śledzone dzięki falom radiowym. Przy wyjściu wystarczy zapłacić za nie kartą przy specjalnym ekranie. W przyszłości mają być dostępne również inne metody płatności.