Osiągnęły sukces dzięki ciężkiej pracy i determinacji, ale również „siostrzanemu” wsparciu i zaufaniu. Ponad 10 lat temu, dzięki „babcinej” pożyczce rozpoczęły wspólną, rodzinną przygodę po świecie mody. O szczegółach działalności oraz o polskim rynku modowym opowiedziały Sara i Roma Barna, właścicielki marki blue shadow.
Mottem blue shadow jest hasło „Bądź piękna w każdym rozmiarze”. Skąd taka dewiza?
Uważamy, że piękno tkwi w każdej z nas, niezależnie od rozmiaru, narodowości kolor skóry – najważniejsze jest żebyśmy czuły się wartościowe i wierzyły w siebie – a wtedy świat też nas akceptuje.
Dziś sieć blue shadow to ponad 23 salony zlokalizowane w centrach i galeriach handlowych oraz poza nimi. To również ponad 10-letnia historia. A jakie były początki?
To już było tak dawno i tyle się wydarzyło od tamtego czasu, że mamy wrażenie tak jakby to było w innym wymiarze. Zawsze byłyśmy bardzo blisko ze sobą jako siostry i kiedy w naszej rodzinie pojawiły się problemy osobiste i finansowe, nie miałyśmy na przysłowiowy chleb, szukając sposobu na jakiekolwiek utrzymanie pożyczyłyśmy od naszej kochanej babci 1500 zł i postanowiłyśmy spróbować swoich sił w handlu.
Ubrania blue shadow to połączenie klasyki z najnowszymi trendami. Co dwa tygodnie wprowadzana jest nowa linia, dzięki czemu kupujący mogą znaleźć coś nowego dla siebie. Skąd czerpią Panie inspiracje do tworzenia?
Sara:
Dusza artystyczna potrafi czerpać inspiracje ze wszystkiego i wszędzie, więc nie mam sprecyzowanego źródła – dlatego zawsze noszę ze sobą pamiętnik pomysłów, w którym zapisuję wszystko co przyjdzie mi do głowy.
Roma:
Przede wszystkim jesteśmy uważne na potrzeby naszych klientek – to wszystko, co robimy jest z myślą o nich i ich potrzebach – wkładamy w to całe swoje serce i oczywiście pokazujemy to, co również nam się podoba inaczej nie miałoby to sensu. Moja szafa jest pełna ubrań blue shadow.
Obecnie asortyment blue shadow przeznaczony jest jedynie dla kobiet. Czy w planach pojawią się również stroje dla mężczyzn?
Tak naprawdę własną autorską kolekcję rozpoczęłyśmy od projektowania męskich koszul - panowie bardzo doceniali jak na tamte czasy nowatorski desing i niepowtarzalność modeli - nie wykluczamy, że kiedyś pojawi się kolekcja dla mężczyzn w szerszym wymiarze …bo lubiłyśmy wymyślać ciekawe rzeczy dla facetów.
Jaki jest polski rynek modowy? Co nas wyróżnia na tle innych europejskich krajów?
Rynek cały czas się zmienia. Najpierw był ogromny wzrost ilości nowych galerii i dominacja dużych sieciówek polskich i zagranicznych, które wykreowały nową modę na spędzanie czasu wolnego oraz zmianę w zachowaniach zakupowych na bardziej impulsywne i sezonowe, ściśle związane z trendami i produktami must have. W między czasie jako skutek uboczny przesytu rynkowego odzieżą powstały outlety, które również znalazły grupę odbiorców. Od kilku lat widać zainteresowanie markami projektanckimi.
Kilku polskich projektantów pokazało już swoje kolekcje zagranicą, czy Panie mają to również w swoich planach?
Nasze produkty są dostępne za granicą, ale nie w salonach firmowych. Kto wie, może w przyszłości to się zmieni.
Czym zaskoczą Panie swoje klientki w przyszłym roku?
Na pewno piękną wiosenną kolekcję, którą już zaczynamy przygotowywać.
Tagi: