Zdecydowana większość Państwa biur podróży mieści się w galeriach i centrach handlowych. Dlaczego postanowili Państwo rozwijać swoją sieć sprzedaży właśnie w tego rodzaju obiektach?
Galerie i centra handlowe są miejscami, gdzie przemieszcza się dużo osób, a więc z reklamowego punktu widzenia są to dobre nośniki. Klienci w centrach handlowych z natury rzeczy podejmują wiele różnych decyzji o charakterze finansowym, ich skłonność do zakupu oferty wakacyjnej jest poprzedzona innymi dokonanymi lub zaplanowanymi decyzjami o wydawaniu pieniędzy.
Czy usługi biur podróży są postrzegane przez wynajmujących powierzchnię jako niezbędne?
Turystyka jest dobrem luksusowym i to zwiększa atrakcyjność galerii. Ponadto trzeba podkreślić, że Travelplanet.pl jest obecnie jedynym dużym multiagentem obecnym w galeriach handlowych, oferującym oferty ponad 40 biur podróży. Więcej ofert turystycznych w jednym miejscu to gwarancja, że klient nie pojedzie do innej galerii w poszukiwaniu innego produktu. Travelplanet.pl jest w stanie to zaoferować w odróżnieniu od biur poszczególnych touroperatorów, których oferta będzie zawsze uboższa od naszej.
Jak zatem oceniają Państwo dotychczasową współpracę z zarządcami centrów i galerii handlowych?
Współpraca z galeriami handlowymi jak do tej pory układała się bardzo dobrze, jednak stawki jakie są proponowane najemcom są bardzo wysokie. Nie mamy na to jednak wpływu, cenę kształtuje rynek, na którym konkurują podmioty różnych branż o różnej marżowości.
Prowadzą Państwo sieć wyłącznie w oparciu o własne biura podróży?
Otwieramy równolegle punkty własne i franczyzowe. W ostatnim czasie coraz częściej są to franczyzy. Dostrzegamy zapotrzebowanie na takie rozwiązanie i potrzebę ze strony małych agentów by zaistnieć pod szyldem bardziej rozpoznawalnej marki.
Jaki procent Państwa klientów rezerwuje wakacje przez Internet? Czy
ta forma planowania wakacji jest popularna wśród Polaków? Czy wszystkie
Państwa oferty dostępne w biurach podróży są jednocześnie proponowane
online? Jak ważnym kanałem sprzedaży jest dla Państwa Internet?
Około
połowy sprzedaży firma generuje poprzez sieć stacjonarnych Punktów
Obsługi Klienta. Jednak trudno mówić o wyraźnym trendzie. Zarówno
sprzedaż stacjonarna jak i internetowa funkcjonują w swoistej symbiozie.
Z jednej strony mamy znany już wszystkim w branży efekt ROPO, kiedy to
internauci finalizują transakcję w "realu", z drugiej strony POKI są
swoistymi nośnikami reklamowymi w przestrzeni publicznej i
uwiarygodniają firmę na tym wyjątkowo wrażliwym na bezpieczeństwo rynku.
Biura stacjonarne są potrzebne jeśli firma ma ambicję sięgać po większe
udziały rynkowe. Na podstawie własnych badań prognozujemy szybszy
rozwój w kanale online jednak minie jeszcze wiele lat zanim sprzedaż
wycieczek w internecie z płatnością elektroniczną na stronie przekroczy
50% całości rynku. Dlatego pozostajemy nadal aktywni w budowaniu sieci
sprzedaży.
Kiedy więc planowane są kolejne otwarcia?
W marcu 2014 otworzyliśmy nowy punkt w Lublinie, kolejne pojawią się w północno-zachodniej Polsce oraz we wschodniej części kraju, jesteśmy obecnie na etapie wielu rozmów, docelowo chcemy być obecni co najmniej we wszystkich miastach wojewódzkich.
Z jakich form promocji korzystają Państwo najczęściej? Które z nich odnoszą najlepsze rezultaty w promocji ofert biur podróży?
Koncentrujemy się na działaniach w internecie, zwłaszcza w wyszukiwarkach. Obecność naszych punktów w galeriach handlowych odwiedzanych każdego dnia przez tysiące klientów traktujemy również jako działania marketingowe. Duża część klientów z internetu kończy zakup wycieczki w jednym z naszych punktów stacjonarnych. W sezonie letnim każdego roku oferujemy naszym klientom różnego rodzaju benefity: dodatkowe ubezpieczenie po niższej cenie, zestaw kosmetyków czy parking przy lotnisku gratis.
Która z Państwa dotychczasowych kampanii marketingowych odniosła największy sukces?
Trudno jest wskazać jednoznacznie, która kampania odniosła największy sukces. Każdy sezon wygląda inaczej, czynniki zewnętrzne i oferty touroperatorów mają niebagatelny wpływ na skuteczność takich działań.
A czego Pana zdaniem oczekuje polski klient od biura podróży? Czy tak jak w przypadku innych produktów nadal głównym kryterium pozostaje cena?
Cena nie przestała być warunkiem przesądzającym o zakupie tej a nie innej oferty, ale od 2012 roku, kiedy przez polskie biura podróży przetoczyła się fala bankructw, turyści zwracają baczną uwagę na wiarygodność touroperatora lub agenta turystycznego. To podstawowy warunek podjęcia decyzji o wydaniu kilku – kilkunastu tysięcy zł. Bardzo ważny jest również sposób prezentowania oferty i łatwość w zarezerwowaniu wycieczki – począwszy od profesjonalnej obsługi pracownika biura, po przejrzyste strony internetowe. W wypadku Travelplanet.pl dużym atutem jest skupienie w jednym miejscu ofert kilkudziesięciu sprawdzonych touroperatorów. Turysta nie musi przedzierać się przez dziesiątki witryn, ponieważ ma te oferty skupione w jednym miejscu na zasadzie porównywarki połączonej z możliwością natychmiastowego zarezerwowania oferty po identycznych cenach jak u touroperatora. W bonusie często otrzymuje np. serwisowanie nart, parking na lotnisku itp. Dodatki gratis.
Od czego będzie więc zależał popyt w przyszłości?
Popyt w przyszłości będzie zależał od sytuacji gospodarczej Polski i zasobności portfeli polskich turystów. To truizm, ale nie sposób nie zauważyć tej fundamentalnej zależności. Warte zauważenia są zmiany w podejściu Polaków do zagranicznych wyjazdów. Nie są one swego rodzaju świętem, nagrodą sprawianą sobie raz do roku, lecz stały się elementem trybu życia, sposobem wypoczynku jako ładowania akumulatorów. W połączeniu z faktem, że oszczędzanie na zagraniczny wyjazd jest drugim w hierarchii celów, na które warto odkładać pieniądze, te dwie skłonności to bardzo istotny element, który będzie wpływał na budowanie ofert.
Czy można przewidzieć popularność kierunku w następnym sezonie? Branża turystyczna poddaje się pewnym regułom, trendom, zasadom?
Preferowane kierunki nie zmieniają się od lat – ok. 80% turystów wybiera pięć podstawowych destylacji: Grecję, Egipt, Turcję, Hiszpanię i Tunezję. W sezonie letnim Egipt i Tunezja cieszą się mniejszym zainteresowaniem a do tej piątki dołącza Bułgaria. W sezonie zimowym z kolei w grupie najpopularniejszych destynacji pojawiają się Włochy i Austria (narty).
Jakie czynniki mogą wpłynąć na zmianę wcześniej prognozowanych upodobań klientów?
Czynnikami wpływającymi na zmianę tych preferencji mogą być zamieszki, niepokoje, jak miało to miejsce w ub. Roku w Egipcie. Było to raczej wymuszone decyzjami touroperatorów niż wystraszeniem się turystów wydarzeniami z dala od turystycznych kurortów. Zdecydowanie większy wpływ na zmianę preferencji ma wspomniane zjawisko dotyczące zagranicznych wyjazdów nie jako nagrody, swego rodzaju święta, lecz sposobu ładowania akumulatorów. Od ub. roku zauważamy tendencję do zwiększania liczby wjazdów kosztem obniżenia ich standardu. Taką nagrodą wciąż pozostają wyjazdy egzotyczne. Ich liczba zdecydowanie rośnie i to może być właśnie znaczący czynnik określający preferencje polskich turystów.
Czy w Państwa opinii polski rynek biur podróży w ciągu najbliższych 5 lat ulegnie konsolidacji, czy wręcz przeciwnie, pojawi się na nim więcej graczy?
Rynek już od ubiegłego roku się skonsolidował. Poczucie, że kupuje się ofertę u wiarygodnego touroperatora czy agenta turystycznego stało się swoistą polisą na bezpieczny wyjazd na wakacje. Nowi gracze mogą pojawić się na rynku z niszową, wyspecjalizowaną ofertą, trudno im jednak będzie zaistnieć na rynku w takiej skali jak czołowi gracze.