Co było impulsem do otwarcia marki Mituu?
Wcześniej zajmowaliśmy się głównie sprzedażą hurtową, a nie detaliczną. Była to dywersyfikacja naszej działalności. W momencie, kiedy nie udało się nam osiągnąć wśród hurtowników odpowiedniego poziomu współpracy, a głównie mam na myśli visual merchandising, postanowiliśmy otworzyć sieć sklepów. Chcieliśmy pokazać, jak układać kolekcje, jak prezentować, jak o nich mówić. Sklepy musiały mieć inną nazwę, aby nie zaburzyć kanałów dystrybucji i dlatego powstała nazwa Mituu. Są butiki tekstylne, gdzie położyliśmy maksymalny nacisk na stronę prezentacji i szkoleń. Po ok. 5 latach wszystko bardzo dobrze działa i jest spójne. Cel został osiągnięty.
W takim razie dlaczego marka Mituu jest w trakcie rebrandingu?
Klienci wchodząc do naszych sklepów notorycznie pytali, czy są ręczniki Greno, a w sklepach znajdowało się 100% produktów Greno. Dlatego po tym okresie, kiedy stwierdziliśmy, że nie ma zaburzenia na rynku pomiędzy sprzedażą hurtową a detaliczną postanowiliśmy odświeżyć markę, a raczej przywrócić tą, o którą wszyscy pytali i szukali na półkach, czyli Greno. Zmiany będą kosztowne, ale łatwiej jest wykluczyć markę Mituu, która nie ma takiej renomy, jak Greno. Dodatkowo w nazwie firmy występuje ten sam logotyp, co w Greno Home, czyli sklepach już po zmianie, więc będzie nam o wiele łatwiej, jeżeli chodzi o reklamę. Można powiedzieć, że rebranding tej marki jest powrotem do macierzy.
Jak długo przygotowywali się Państwo do tego procesu?
Badania wewnętrzne trwały ok. 3 lata. Samo przygotowanie projektu to ok. 1,5 roku ciężkiej pracy.
Na jakie największe problemy napotkali Państwo podczas procesu rebrandingu?
Największe problemy były głównie natury technicznej, czy związane z kreacją reklamy. Chociaż ciężko nazwać je problemami, gdyż były to zmiany naturalne związane z podjętym wyzwaniem.
Rebranding logo GAP się nie przyjął. Marka pod naciskiem fanów na Facebook’u wróciła do pierwotnej wersji znaku firmowego. Nie boją się Państwo takiej sytuacji?
Nie ma takiej możliwości, aby zmiany się nie przyjęły i żeby klienci nie byli zadowoleni z marki Greno, gdyż znana była ona już wcześniej. Nie ma powodu do zmartwień, a wręcz odwrotnie. Widzimy, że dla klientów marka Greno zdecydowie przewyższała markę Mituu. To co wydarzyło się przez ostatnie 5 lat jest niczym w stosunku do naszej 20-letniej pracy na rynku z marką Greno i sprzedaży wielu milionów sztuk produktów tekstylnych.
Do kiedy proces rebrandingu ma zostać zakończony?
Będzie to maksymalnie okres 5 lat, kiedy wszystkie butiki Mituu zostaną poddane procesowi przemian. Greno posiada także sieć sklepów franczyzowych Bielbaw Home, a te będą żyły swoim trybem w oparciu o umowy franczyzowe. Tutaj rebrandingu nie będzie, gdyż jako właściciel 200-letniej marki Bielbaw na pewno będziemy kontynuować jej działalność. Funkcjonujemy w tym wypadku dwutorowo.
Jak klienci zareagowali na informacje o zmianach, jakie czekają sklepy Mituu? Czy były z tym jakieś problemy?
Nie było problemu, bo niektóre sklepy zostały otwarte całkowicie od nowa, więc klienci nie mieli szans spotkać się z wcześniejszą marką. Chodzi tutaj np. o Ursus Factory. Tam gdzie nastąpił rebranding, czyli np. w Sosnowcu, personel już wcześniej informował o zmianach, które nastąpią. Nasi klienci byli całkowicie przygotowani na rebranding.
Jesienią w poznańskiej galerii zostanie otwarty pierwszy w Polsce salon H&M Home. Na rynku funkcjonuje z powodzeniem Zara Home. Co wyróżnia markę Greno na tle tych gigantów?
Znajomość polskich gustów i preferencji, rozmiarów, jakości. Bardzo ważne rzeczy, jeżeli chodzi o tekstylia domowe. Dlatego, że w Europie jest tyle preferencji, kierunków wiodących i rozmiarów ile krajów. Poza tym żadna marka nie skupiła się tylko i wyłącznie na tekstyliach domowych. Są takie sklepy jak np. home&you, jednak tekstylia zajmują tam znacznie mniej miejsca, gdyż nie jest to łatwy produkt. Także ciężko stwierdzić, jaka marka może stanowić bezpośrednią konkurencję.
Do kogo skierowane są produkty marki?
Klientem jest cały przekrój społeczeństwa. Dostępne są trzy kolekcje, a każda w innym przedziale cenowym. W każdej z nich staramy się wypracować konsensus pomiędzy ceną a jakością, aby dla każdego portfela w Polsce nasze produkty były w zasięgu ręki.
Jakie plany na przyszłość poza oczywiście rebrandingiem mają Państwo w najbliższej perspektywie?
Klienci są coraz bardziej wymagający, więc z przyjemnością będziemy wzbogacać ofertę o prestige line – produkty coraz wyższej jakości, które są poszukiwane. Chodzi tutaj np. o satynę wysokiego gatunku, czy np. produkty z kryształkami Swarovskiego. Większość produktów jest oparta o nasz własny dział graficzny, więc wychodzimy do klientów z ich własnymi pomysłami. Od 2,5 roku obserwujemy, że moda wchodzi do Polskich domów, a kiedyś było to dosyć niespójne z obowiązującymi trendami. Ludzie zauważają, że w domu również można się bawić modą.
A otwarcia nowych sklepów?
Do końca roku co miesiąc będziemy otwierać od 1 do 2 sklepów. Szukamy wciąż dobrych lokalizacji, w dobrych galeriach, a wcale nie jest o nie łatwo.
Tagi: