Po 30 latach przemian rynkowych mamy w Polsce do czynienia z prężnie rozwijającym się segmentem DIY, czyli branżą marketów budowlanych. Strategiczne miejsca zostały już rozdysponowane i zdaniem Katarzyny Jańczak-Stefanide, dyrektora generalnego sieci Bricomarché, mocna pozycja aktualnych graczy rynku DIY w Polsce zwiększa ich szanse rozwoju w porównaniu z nowymi sieciami handlowymi.
Jaką rolę w Państwa strategii rozwoju odgrywają centra i parki handlowe?
Aktualnie niewiele sklepów Bricomarché funkcjonuje w galeriach handlowych. Większość z nich to obiekty po sieci Nomi. Do tej pory rozwój naszej marki odbywał się w sposób organiczny. Większość sklepów wybudowanych jest przez Grupę Muszkieterów na terenach do niej należących. Wynika to ze specyfiki naszego konceptu, który wymaga dużej powierzchni przeznaczonej w głównej mierze pod ogród oraz działy związane z budowaniem. Niemniej jednak w ostatnim czasie zdobyliśmy cenne doświadczenie i nie wykluczamy rozwoju sieci poprzez otwieranie placówek w galeriach handlowych. Obecnie rozważamy kilka lokalizacji w tzw. retail parkach. Po pozytywnych doświadczeniach związanych z przejęciami powierzchni po konkurencji, zarządcy galerii coraz częściej interesują się naszą obecnością w nowych projektach. Otrzymujemy coraz więcej propozycji.
Czy w związku z tym planują Państwo kolejne otwarcia?
Tak, w pierwszym kwartale przyszłego roku pojawimy się w Płocku, Piotrkowie Trybunalskim, Pruszczu Gdańskim oraz Strzelcach Opolskich. W kolejnych latach planujemy rozwijać się zgodnie z planem Polska CAP2020, ogłoszonym przez Patricka Renault, Prezesa Grupy Muszkieterów. Plan ten zakłada funkcjonowanie 300 sklepów Bricomarché w 2020 r.
W ubiegłym roku miało miejsce przejęcie przez Bricomarché 14 lokalizacji po sieci Nomi. Czy wszystkie markety zostały już przekształcone?
Nie wszystkie przejęte obiekty zostały dotychczas przekształcone. W najbliższym czasie rebranding przejdą obiekty w Gdyni, Pile, Płocku i Piotrkowie Trybunalskim. Przejęcie placówek po Nomi to milowy krok w rozwoju naszej sieci. Wyniki handlowe pozyskanych w ten sposób sklepów są obiecujące. Cały proces wymagał od nas ogromnego zaangażowania, aby dostosować politykę handlową Bricomarché do większych powierzchni.
Aktualnie są Państwo w trakcie modernizacji sieci i dostosowywania jej do nowych konceptów handlowych. Jak przebiega ten proces, kiedy planowane jest jego zakończenie i jakie rezultaty ma on przynieść?
W tym roku zamierzamy zakończyć proces wdrożenia nowego konceptu we wszystkich sklepach Bricomarché. Pozostanie zaledwie kilka obiektów oczekujących na rozbudowę. Rezultaty wprowadzenia nowego formatu są zadowalające, o czym świadczy najwyższa w naszej branży progresja obrotów na stałej powierzchni handlowej.
Działają Państwo w branży DIY. Jak można scharakteryzować współczesną grupę klienteli tego rynku w Polsce?
Wszystkie gospodarstwa domowe co jakiś czas robią zakupy w sklepach typu „dom i ogród”. W przypadku naszej sieci coraz większą część kupujących stanowią kobiety. Zakupy dokonywane są na dwa sposoby, te duże zazwyczaj są bardzo przemyślane, natomiast drobiazgi kupowane są impulsywnie. Największym zainteresowaniem klientów cieszą się farby, panele, płytki oraz szeroko rozumiany asortyment do ogrodu. Wciąż jeszcze w naszych sklepach sprzedaje się dużo więcej tzw. towarów inwestycyjnych, związanych z przeprowadzaniem dużych remontów, podczas gdy na przykład we Francji znacznie częściej kupowane są artykuły związane z wyposażeniem mieszkań.
Ile Polacy średnio wydają na tego rodzaju produkty?
Według danych GUS Polacy przeciętnie wydają na produkty z branży DIY około 650 zł miesięcznie.
Jaką tendencję zauważają Państwo w branży na przestrzeni ostatnich 2 lat?
Wartość sprzedaży produktów w naszej branży w ostatnich 2 latach pozostaje na takim samym poziomie. Jednak my odczuwamy wzrost zainteresowania naszą marką, co wynika ze stałej aktualizacji oferty i niskich cen.
Co Państwa zdaniem warunkuje w największym stopniu funkcjonowanie marketów budowlanych w Polsce?
Przede wszystkim optymizm konsumencki sprzyjający inwestowaniu w nieruchomości oraz przeprowadzaniu większych remontów. Duże znaczenie ma oczywiście poziom bezrobocia oraz siła nabywcza. W przypadku naszej branży znaczenie ma również pogoda.
A co ze sprzedażą online? Czy rozważali Państwo kiedykolwiek otwarcie e-sklepu?
Tak, mamy plany zaistnienia on-line, ponieważ widzimy duży potencjał w tym segmencie sprzedaży. Coraz więcej klientów z naszej branży robi zakupy za pośrednictwem internetu.
Wzrasta jednocześnie nasycenie polskiego rynku sieciami marketów budowlanych. Czy Pani zdaniem osiągnęliśmy już maksymalny poziom rozwoju w tym segmencie handlu?
Moim zdaniem, raczej trudno będzie zaistnieć kolejnej firmie na naszym rynku. Jest to spowodowane mocną pozycją funkcjonujących operatorów. Natomiast z pewnością jest jeszcze miejsce na rozwój dla istniejących sieci.