Na polskim rynku wyposażenia i dodatków w aranżacji wnętrz nadal jest miejsce dla nowych marek. English Home jest tego znakomitym przykładem. Marka, która w 2014 r. otworzyła swój pierwszy salon w Polsce, dziś posiada już dalekosiężne plany rozwoju, zakładające rozbudowę sieci sprzedaży w naszym kraju do końca 2015 r. nawet do 30 salonów. Opinią na temat specyfiki działalności w tym segmencie handlu podzielił się z redakcją portalu Galeriehandlowe.pl Jacek Słonina, country manager English Home w Polsce.
Marka English Home debiutowała na polskim rynku w ubiegłym roku. Skąd się wywodzi?
English Home jest marką turecką. Oferuje głównie artykuły tesktylne w dobrej jakości i cenie. Pierwszy sklep został otwarty niedaleko Grand Bazar w Stambule w 2008 roku. Coraz większa popularność zaowocowała utworzeniem marki English Home. Na świecie mamy ponad 300 salonów. Jesteśmy numerem jeden w Turcji. Mamy swoje salony także na Ukrainie, w Rumunii, Bułgarii oraz w Grecji.
Kiedy i dlaczego zdecydowano się na ekspansję także w Polsce?
Pierwszy sklep w Polsce powstał w sierpniu 2014 r. Polski sektor dodatków i wyposażenia wnętrz był nieco ubogi, stąd narodził się pomysł, aby otworzyć tutaj sieć salonów.
Jak może Pan ocenić działalność po pierwszym roku działalności?
W 2014 roku otworzyliśmy jedynie 6 salonów. Początkowo przedstawiciele wynajmujących podchodzili do naszej firmy z dużą rezerwą. Dzisiaj o wiele łatwiej jest nam pozyskać dobre lokalizacje w centrach handlowych. Nie mieliśmy większych problemów poza efektywnym zorganizowaniem dostaw. Tak naprawdę prawdziwym wyzwaniem było zorganizowanie firmy od podstaw w tak krótkim czasie.
Jakie miejsce w Państwa strategii rozwoju zajmują centra i galerie handlowe?
Wszystkie salony English Home otwieramy w centrach i galeriach handlowcyh z uwagi na specyfikę handlu w Polsce. Niestety brakuje w naszym kraju dobrze zorganizowanych ulic handlowych. Natomiast nie wykluczam, że w drugim roku działalności otworzymy nasze salony na najważniejszych ulicach handlowych w Polsce, gdyż już nasza marka stanie się lepiej rozpoznawalna. Zainteresowanie ze strony zarządców centrów handlowych jest bardzo duże z uwagi na brak tego typu oferty w całym kraju.
Jakie są więc Państwa plany na najbliższe miesiące?
Plany rozwoju English Home są dalekosiężne, gdyż możemy mówić nawet o roku 2017. Do końca 2015 będziemy mieli około 30 salonów. Do końca 2016 staniemy się liderem w swojej branży na polskim rynku.
Czym charakteryzuje się Państwa klientela? Czy zauważają Państwo różnice w porównaniu z innymi rynkami?
W Polsce spora grupa klientów, planujących zakupy dodatków i wyposażenia wnętrz, myśli o szwedzkim gigancie. W Turcji klienci myślą o English Home. W polskich w galeriach handlowych oferta z tej branży jest niewielka, a jeśli się pojawia to często produkty nie są dostępne dla wszystkich. English Home przełamuje ten trend, gdyż oferuje bardzo dobrą jakość materiałów, a przede wszystkim niską cenę i wiele atrakcyjnych promocji. Pierwiastkiem wspólnym wielu krajów i brandów jest fakt, iż w zdecydowanej większości naszymi klientkami są kobiety.
Jakim zainteresowaniem polskich klientów cieszą się zakupy produktów z branży wyposażenia wnętrz? Czy są to przemyślane, czy może raczej spontaniczne zakupy?
Trudno jednoznacznie to określić. Wszystko zależy od zasobności portfela. Wiele klientów zaskoczonych przystępną ceną robi zakupy spontanicznie, ale są i osoby, które wracają do nas dopiero po sprawdzeniu rozmiarów pościeli, stołów etc. mimo dostępnych promocji 50%.
Można powiedzieć, że popyt jest uzależniony od konkretnego okresu w roku?
Trudno mówić o sezonowości zakupów, ponieważ w salonach English Home co kilka tygodni pojawia się nowa kolekcja dostosowana do danego sezonu. Za każdym razem odwiedzając nasz sklep, można nabyć inne artykuły, stąd mamy wiele stałych klientów którzy robią u nas zakupy regularnie.
Jaka jest więc przeciętna kwota paragonu realizowana w Państwa salonach miesięcznie?
Przeciętna kwota paragonu w naszych salonach oscyluje w granicach 100 zł. Jednakże mamy bardzo wielu klientów, których paragony przekraczają 500 zł.
Czy odwiedzalność Państwa salonów oraz wyniki sprzedaży są dla Państwa satysfakcjonujące?
Odwiedzalność naszych salonów jest największa w takich miastach jak Warszawa czy Wrocław. Bez wątpienia najlepsze przychody odnotowaliśmy w grudniu 2014 oraz w trakcie wyprzedaży 50%. Sklepy z miesiąca na miesiąc osiągają coraz lepsze wyniki finansowe.
Jak ocenia Pan potencjał sprzedaży produktów do aranżacji wnętrz w sklepie internetowym?
Potencjał sprzedaży za pośrednictwem e-sklepu jest ogromny. Wiele firm odnotowuje wzrosty do 20% w stosunku do roku poprzedniego. English Home posiada sklepy internetowe. których wyniki są rewelacyjne. Jest to naturalną częścią naszej działalności. Sklepy internetowe powstają wszędzie tam, gdzie są dostępne salony English Home, także w Polsce.
W maju br. otwarte zostały pierwsze sklepy nowego konceptu spółki BBK, właściciela marki home&you. Sklepy marki à Tab pojawiły się już w kilku centrach handlowych. Jak postrzega Pan nową markę na rynku? Czy zaliczają ją Państwo do grona swojej najbliższej konkurencji?
Nowy koncept à Tab nie jest naszą bezpośrednią konkurencją podobnie jak home&you, gdyż reprezentują zupełnie inne style. Nasze koncepty są bardzo różne. W centrach handlowych mile widziane jest sąsiedztwo sklepów home&you czy Zara Home i na pewno są to marki, z którymi trzeba się liczyć na polskim rynku.
Jak ocenia Pan szanse na przetrwanie na polskim rynku – większą mają ją firmy z polskim czy zagranicznym kapitałem?
Na pewno na przetrwanie na polskim rynku mają wszyscy, którzy racjonalnie kierują biznesem. Jednakże nie we wszystkich krajach frimy mogą liczyć na aktywne wsparcie rządu. W Turcji istnieje program wspierania firm, unikalny na skalę światową, który umożliwia dynamiczny rozwój przedsiębiorstw, czego dobrym przykładem jest np. firma Beko.
Tagi: