Niestety hejt jest zjawiskiem, które w Polsce, zarówno offline, jak i online, ma się świetnie. Oceniany jest jako jeden z poważniejszych problemów społecznych - mówi Arkadiusz Szczepaniak, Wiceprezes Zarządu ds. Finansowych, Natura Sp. z o.o. Sieć daje nam wrażenie anonimowości, sprawia, że mamy poczucie, że wszystko nam wolno. Kryjemy się za awatarem, który często nie jest nawet naszym prawdziwym zdjęciem, siedząc w bezpiecznym miejscu. Czujemy się bezkarni. Powodują nami najróżniejsze czynniki: słabszy dzień, frustracja, brak osobistych sukcesów, zazdrość, konkurencja, próba wyładowania się. W czasach, kiedy praktycznie każdy ma dostęp do Internetu, trudno jest kontrolować co, kto i dlaczego publikuje w sieci - dodaje.
Czujemy się w obowiązku pełnienia funkcji wiarygodnego eksperta. W kontekście biznesu i reputacji firmy hejt jest ogromnym zagrożeniem, które wymaga szybkich i zdecydowanych reakcji. Mamy również poczucie, że świadomość konsumentów stale rośnie. W większości przypadków są oni w stanie rozpoznać nieprawdziwą informację nacechowaną negatywnie i cel, w jakim została opublikowana. Dbamy o najwyższą jakość oferowanych produktów i obsługi Klienta w drogeriach, a poprzez stały dialog z konsumentami chcemy umacniać w nich opinię o Naturze jako ekspercie branży. Właśnie poprzez te czynności budujemy swoją pozycję konkurencyjną i umacniamy wiarygodność marki.
Jeśli chodzi o strategię, jaką należy obrać w komunikacji z hejterami, to przede wszystkim trzeba postawić wyraźną i nieprzekraczalną granicę. Konsekwentnie nie pozwalać na jej przekraczanie. Jeśli nie wyciągamy konsekwencji hejtu, które odwołują się do zasad, to hejterzy utwierdzają się w przekonaniu, że tak może być, a my przesuwamy granicę tego, na co oni mogą sobie pozwolić. To ryzykowne i nieetyczne.