Jesteśmy firmą rodzinną, która była tworzona w sposób organiczny, w oparciu o własny kapitał. Od samego początku tworzenia marki Krenig wyszliśmy z założenia, że będziemy tworzyć biznes małymi krokami, skupiając się przede wszystkim na jego najbardziej rentownych elementach. Stąd też udało nam się w porę uniknąć długotrwałego przerostu zatrudnienia oraz działań, które wpędziłyby firmę w duże koszty. Ważne jest przy tym również to, że mamy bardzo sprawdzony, zaangażowany w budowę firmy personel, który uczestniczy w procesie decyzyjnym dotyczącym kierunków dalszego rozwoju.
Jesteśmy w momencie, w którym dopiero podjęliśmy decyzję o otwarciu własnych salonów i pierwszy z nich pojawi się wraz z uruchomieniem galerii MM w Poznaniu (z początkiem 2013 roku). Dotąd bazowaliśmy na sieci kilkuset zewnętrznych partnerów biznesowych, którzy prowadzą od jednego do kilkunastu sklepów. Siłą rzeczy uzależnieni nadal jesteśmy od decyzji zakupowych właścicieli sklepów, a czasami zatrudnionych przez nich sprzedawców. Oznacza to, że praktycznie nie ma punktu handlowego, który oferowałby cały nasz asortyment. To oczywiście przekłada się na obroty, które jak dotąd sięgają kwoty kilku milionów złotych, a ponieważ nie są dla nas satysfakcjonujące – stąd decyzja o otwieraniu własnych sklepów.
Oczywiście prowadzimy własny e-sklep, ale nie jest on najważniejszym elementem w naszej strategii sprzedaży, ponieważ nasze produkty sprzedawane są także w e-sklepach należących do naszych partnerów. Pełni on raczej rolę okna wystawowego, w którym można obejrzeć wszystko to co oferujemy.
Staramy się być inni niż nasza konkurencja i jak na razie udaje nam się to z powodzeniem. Wyraża się to właśnie, między innymi, w tym, że oferujemy kilka unikalnych kolekcji. Wspomnę choćby o kolekcjach ze skór egzotycznych, takich jak płaszczka czy wąż, kolekcja Scarlet, która łączy różne kolory skóry oraz nasz nowy pomysł – kolekcja Young adresowana do młodych klientów.
Jeśli chodzi o udane kampanie marketingowe, mamy ich na swoim koncie kilka i służyły one dotąd promocji naszej marki i jednoczesnemu wspieraniu sklepów, które są naszymi odbiorcami. Były to kampanie rabatowe, radiowe, z wykorzystaniem agencji PR. Aktualnie przygotowujemy kolejne działania, które przełożą się na lepszą rozpoznawalność naszej marki.
Jeśli chodzi o plany rozwoju, to nie zamierzamy oczywiście poprzestać tylko na polskim rynku, choć tutaj jest bardzo wiele do zrobienia. Nasza strategia marketingowa będzie opracowywana na podstawie rezultatów, jakie przyniosą aktualne działania, w tym otwarcie własnych salonów.
Tendencja jest taka jak wszyscy zapewne obserwujemy w ostatnich latach – handel przeniósł się do galerii handlowych, a jedynie w mniejszych miejscowościach funkcjonują jeszcze z powodzeniem sklepy przy głównych ulicach handlowych. Mniejsze miejscowości to jednak mniej klientów kupujących produkty luksusowe, a do takich zalicza się elegancka galanteria skórzana, i już dziś obserwujemy, że handel tego typu produktami skupia się przede wszystkim w większych aglomeracjach.
Większość producentów galanterii skórzanej stara się poszerzać liczbę odbiorców, zwłaszcza jeżeli nie opierają swojej sprzedaży o własne salony. Siłą rzeczy galanteria skórzana pojawia się więc jako dodatek w sklepach obuwniczych czy nawet odzieżowych. Myślę, że ta tendencja się utrzyma, z tym, że po produkt konkretnej, wybranej przez siebie marki klient uda się raczej do wyspecjalizowanego sklepu z galanterią.
Klienci polscy bardzo się rozwijają i trzeba uważnie wsłuchiwać się w ich potrzeby. Poza oczywiście kwestiami funkcjonalności produktów, niezbędna jest dbałość o innowacyjność i atrakcyjny design. Niestety wszystko to wiąże się ze sporymi nakładami, a do tego trzeba się liczyć z sezonowością sprzedaży. Firma, która oferuje galanterię skórzaną, jeśli jest dostawcą do sklepów partnerskich napotka na jeszcze jeden problem – zmorę dzisiejszych dostawców: wszechobecne przyzwolenie na niepłacenie, czasami nawet za sprzedany towar.
Tagi: