Rosnąca liczba programów kulinarnych emitowana w telewizji wpływa na wzrost świadomości polskiej klienteli, która coraz częściej poszukuje niecodziennych smaków serwowanych dzięki specjalistycznym sieciom lokali gastronomicznych. Jedną z nich jest właśnie Thai Wok, restauracje oferujące klientom kuchnię tajską. Ich właściciel, Andrzej Brusikiewicz, postawił na rozwój w centrach i galeriach handlowych, które jego zdaniem zapewniają wielu potencjalnych klientów.
Postawili Państwo na centra i galerie handlowe. Z jakich powodów?
Zgadza się, praktycznie 100% naszych lokali otwieranych jest w galeriach handlowych. Nasza decyzja odnośnie lokalizacji podyktowana jest kilkoma czynnikami. Na pewno pierwszym z nich jest moda na przebywanie w galeriach handlowych, które prześcigają się w pomysłach aby miło i kompleksowo spędzić w nich czas. Drugim ważnym aspektem jest duży ruch ludzi w centrach handlowych, a co za tym idzie dużo potencjalnych klientów dla naszych lokali. Oczywiście jest również duży minus posiadania lokali w galeriach, a mianowicie czynsz, który bardzo często jest niewspółmierny do obrotów.
Czy tylko ten czynnik zniechęca Państwo do otwierania restauracji w centrach handlowych?
Oprócz tego właściciele galerii są bardzo mało elastyczni w tym temacie i brakuje im indywidualnego podejścia do najemców. Tak samo traktują klientów korporacyjnych – mających swoje lokale na całym świecie, jak i najemców posiadających tylko jeden, często pierwszy w swojej karierze biznesowej lokal.
Uważa Pan, że sieć lokali gastronomicznych ma większe szanse na przetrwanie?
Pamiętajmy, że każda sieć powstaje od otwarcia pierwszego pojedynczego lokalu. Oczywiście nie wszyscy decydują się na przekształcenie go w sieć. Według mnie pojedyncze lokale mają szansę na przetrwanie, jeśli wstrzelą się ze swoim konceptem w odpowiednią lokalizację. Niemniej jednak posiadając sieć lokali łatwiej przetrwać cięższe czasy w jednym z punktów niwelując na przykład spadki obrotów danego lokalu dochodami z innego punktu.
Właściciele sieci handlowych często decydują się na rozwój poprzez franczyzę. Rozważali Państwo taką możliwość?
Jak sprawdza się model współpracy franczyzowej dowiemy się w przyszłym roku, ponieważ w marcu otwiera się pierwszy Thai Wok na takich zasadach w Lublinie. Zbierając nasze doświadczenia na przestrzeni kilkunastu lat w prowadzeniu lokali gastronomicznych doszliśmy do wniosku, że jesteśmy na takim etapie rozwoju firmy, w którym możemy podzielić się naszą wiedzą i rozpocząć działalność franczyzową. Mamy już 10 własnych lokali Thai Wok i w odróżnieniu od innych firm, które wybierają model współpracy franczyzowej już po otwarciu pierwszego punktu bez większego doświadczenia, zdecydowaliśmy się na to dopiero wtedy kiedy jesteśmy pewni, że stworzyliśmy silną markę i coraz bardziej rozpoznawalną. W obustronnym interesie jest, aby franczyzobiorcy mogli przejąć nasze wieloletnie doświadczenie i mieli silne wsparcie z naszej strony przy otwieraniu lokali w akceptowanych przez nas lokalizacjach.
W jaki sposób mogą Państwo przekonać potencjalnych franczyzobiorców do współpracy? Może wynikami finansowymi?
W 2013 roku odnotowaliśmy duży wzrost przychodów związany z otwarciem nowych miejsc. W naszych dotychczasowych lokalach nie odnotowaliśmy spadków, ale w kilku przypadkach nawet wzrost wyników sprzedaży.
Kto najczęściej odwiedza Państwa restauracje?
Rodzaj naszych klientów jest ściśle powiązany ze specyfikacją i charakterem galerii i ludzi do nich przychodzących. W Thai Wokach w zależności od lokalizacji mamy pełne spektrum klientów - od matki z dzieckiem, przez młodzież licealną, studentów aż po klientów biznesowych.
Serwują Państwo kuchnię tajską. Jakie dania przypadły gościom najbardziej do gustu?
Naszymi najpopularniejszymi daniami są te przygotowywane widowiskowo na oczach klientów przez azjatyckich kucharzy, czyli np. Pad Thai, ryż smażony albo makaron sojowy po tajsku. Moim zdaniem coraz więcej Polaków wybiera miejsca, gdzie mogą zobaczyć jak powstaje ich danie. Polacy są coraz bardziej wyedukowani kulinarnie i mają coraz bardziej wyrafinowane smaki. Dzieje się tak głównie dzięki coraz liczniejszym podróżom po świecie oraz programom kulinarnym. Coraz więcej z nich wybiera lokale, w których serwowane są dania zdrowe, ekologiczne i co ważne bez użycia glutaminianu, jak to ma miejsce w naszych lokalach.
Jakich trendów kulinarnych można więc spodziewać się w najbliższych latach?
Rozwój gastronomii idzie w kierunku ekologii, zdrowego żywienia a także szybkości obsługi oraz otwartych kuchni. Bardzo ważne jest podjęcie współpracy z lokalnymi, małymi dostawcami, którzy dostarczą produkt świeży, eko i do tego najwyższej jakości. Klienci są coraz bardziej wymagający i nie możemy tego zlekceważyć. Dlatego widzimy przyszłość w placówkach typu fast food „plus”, do których się zaliczam. Można w nich zjeść szybko, ale przede wszystkim zdrowo i z produktów najwyższej jakości.
Pana zdaniem tego rodzaju lokale cieszą się największym zainteresowaniem?
Największą popularnością w obecnych czasach cieszą się lokale fast food oraz lokale ze zdrowym jedzeniem, najlepiej z otwartą kuchnią. My staramy się łączyć fast food ze zdrowym żywieniem, zresztą tym charakteryzuje się kuchnia tajska.
Jak zatem widzi Pan przyszłość polskiego rynku gastronomii?
Wydaje nam się, że rynek ulegnie konsolidacji. Zaczną pojawiać się nowe marki, ale ponieważ jest to trudny rynek będą one wchłaniane przez większych graczy a te najsłabsze znikną. Rynek zaczyna być przesycony galeriami handlowymi z coraz wyższymi czynszami a ludzi nie przybywa, wręcz ubywa ich z każdym rokiem.
Tagi: