Nisza rynkowa, w której działa firma THIGER-market, zajmująca się sprzedażą produktów do wyposażenia kuchni nie pozwala właścicielom marki zwalniać tempa. Po restrukturyzacji i reorganizacji w pierwszym półroczu, kontynuowany będzie rozwój sieci i nowe otwarcia w centrach i galeriach handlowych. O szczegółach mówi Adrian Ptasiński, prezes zarządu THIGER-market.
Jak mogą Państwo podsumować swoją działalność w minionym roku?
Rok 2012 zaliczamy do udanych. Każdy kolejny rok jak do tej pory kończymy zwiększonymi przychodami w stosunku do lat ubiegłych.
Kryzys nie ma więc większego znaczenia?
Oczywiście kryzys dotyka również naszej branży, jednak nasza firma ciągle się rozwija poprzez wykorzystanie wszelkich kanałów dystrybucji oraz zwiększanie punktów handlowych w galeriach i centrach handlowych. Co do obrotów to od lat widać u nas tendencje iż pierwsza połowa roku jest zdecydowanie słabsza od drugiej. Największe przychody oczywiście odnotowujemy w grudniu.
A jak to wygląda w sklepie internetowym?
Sklep internetowy działa od ponad roku, jednak sprzedaż internetowa w różnej postaci towarzyszy nam od początku istnienia firmy. Sprzedaż wysyłkowa to około 30% rocznych przychodów, ten kanał traktujemy jako dodatkowe źródło dystrybucji.
W jaki sposób zachęcają Państwo klientów do zakupów swoich produktów?
Ze względu na dosyć niszowy charakter branży akcesoriów kuchennych ważne jest aby zbudować stałe relacje z Klientami. W naszej sieci Klienci posiadający karty stałego Klienta dokonują zakupów z 10% upustem. Dodatkowo w każdym miesiącu można nabyć u nas wyselekcjonowany przez nas produkt w wyjątkowo okazyjnej cenie – często nawet do 70% taniej niż w sieci.
Wspomniał Pan o niszowej branży. Konkurencja nie jest więc dla Państwa problemem?
Bezpośrednio nie konkurujemy z żadną siecią, oczywiście są centra handlowe, w których oprócz nas jest sklep o podobnym profilu, wówczas jest dużo trudniej o osiągnięcie zadowalających obrotów – jest to spowodowane niszą jaką jest nasza branża oraz oferowanymi produktami, które nie są asortymentem pierwszej potrzeby.
Jak wypadło pierwsze półrocze?
Pierwsza połowa roku 2013 to czas restrukturyzacji i reorganizacji firmy. Zamknęliśmy najmniej dochodowe punkty. Ilość punktów sieci jednak się nie zmieniła, ponieważ równocześnie prowadziliśmy otwarcia nowych lokalizacji.
Jakie były jej skutki?
W tym roku z naszej mapy zniknęły punkty w Bytomiu, Łodzi oraz Dąbrowy Górniczej, pojawiły się za to nowe w Lublinie, Nowym Sączu, Rybniku i Krakowie. W Mysłowicach przeszliśmy z wyspy do dwukrotnie większego lokalu przejętego po sklepie z podobnej branży.
A jakie mają Państwo plany na kolejne miesiące?
Druga połowa roku będzie skupiała się na zwiększaniu przychodów. Nie wykluczamy kolejnych otwarć, prowadzimy ciągłe rozmowy w sprawach najmu.Jeśli chodzi o lokalizacje nie mamy określonego modelu, do każdego centrum czy galerii podchodzimy indywidualnie, sprawdzając takie dane jak ilość klientów w danym miesiącu, wartość koszyka operatora spożywczego. Na pewno atrakcyjne są dla nas centra i galerie, w których głównym najemcą jest operator spożywczy, lokalizacja parterowa oraz jeśli jest to mały obiekt, aby w pasażu nie funkcjonował sklep z podobnym asortymentem.
Tagi: