Polski biznes dalej traci zapał do przyjmowania unijnej waluty. Obecnie wejścia Polski do strefy euro życzyłoby sobie już tylko 36 proc. średnich i dużych firm. Ostatnie 10 lat przyniosło diametralną zmianę w podejściu zarządów polskich firm do kwestii wchodzenia Polski do strefy euro. Jak wynika z najnowszej edycji badania Grant Thornton (przeprowadzonej we wrześniu 2020 roku), obecnie już tylko 36 proc. średnich i dużych firm prywatnych w Polsce chciałoby, aby Polska przyjęła euro. To najniższy wynik w 10-letniej historii badania oraz o 6 pkt procentowych niższy, niż odnotowany w rekordowym dotąd roku 2019.
Grono zwolenników integracji walutowej z krajami europejskimi skurczyło się przez dekadę o ponad połowę – w 2010 roku opowiadało się za nią 85 proc. ankietowanych średnich i dużych firm. Poparcie dla przyjmowania przez Polskę euro od dekady spada niemal stale, we względnie stabilnym tempie, z wyjątkiem jedynie lata 2016-2018, kiedy to sentyment do unijnej waluty zaczął się na krótki okres poprawiać.
Jednocześnie rośnie odsetek przeciwników przyjmowania euro (wzrósł z 11 proc. w 2010 roku do 44 proc. w 2020 roku) oraz odsetek firm, które nie opowiadają się za żadną walutą (wzrost z 4 do 19 proc.).
Średnie bardziej sceptyczne niż duże
Jeszcze bardziej niechętne przyjmowaniu euro są firmy średnie – aż 46 proc. z nich jednoznacznie opowiada się przeciwko unijnej walucie. Wśród firm dużych ten odsetek wynosi 36 proc.
Złoty już prawie powiązany z euro
Co sprawia, że postrzeganie złotego w polskim biznesie tak wyraźnie poprawia się? Przyczyną może być stabilność naszej waluty.
Jedną z najczęściej wskazywanych przez firmy zalet wejścia Polski do strefy euro jest ograniczenie ryzyka kursowego. Przez ostatnie dekady silne wahania kursem utrudniały polskim przedsiębiorstwom prowadzenie transakcji międzynarodowych. Trudno się dziwić, że perspektywa przyjęcia euro była z tej perspektywy kusząca. Sytuacja jednak wyraźnie się zmienia – złoty niemal z roku na rok robi się walutą coraz bardziej stabilną. W 2019 roku średnia miesięczna zmienność kursu EUR/PLN wyniosła zaledwie 3,7 proc., co było najniższym wynikiem w historii i aż pięciokrotnie niższym, niż w rekordowym roku 2009 roku (prawie 18 proc.). Co prawda, pandemia koronawirusa sprawiła, że w 2020 roku zmienność wzrosła do 5,3 proc., ale i tak jest to jeden z najniższych wyników. Nawet w czasie globalnej pandemii i wywołanej tym ogromnej recesji na świecie złoty pozostaje stabilniejszy, niż średnio w przeszłości. Przedsiębiorcy zaczynają przyzwyczajać się więc do myśli, że może on być trwale walutą, która łączy w sobie stabilność kursową i niskie oprocentowanie. Dotąd, przez ostatnie 30 lat, taka sytuacja nie miała miejsca.
Jeszcze długo, długo nie
Kiedy Polska przyjmie euro? Polscy przedsiębiorcy uważają, że nie nastąpi to prędko. Jeśli w ogóle, to raczej w drugiej połowie przyszłej dekady.
Polski biznes nie spodziewa się szybkiego zamiany złotego na euro. Tylko 13 proc. średnich i dużych firm uważa, że stanie się to do 2025 roku. Co czwarty ankietowany spodziewa się tego w latach 2026-2030, a co piąty – po tym okresie. Co ciekawe, jednocześnie wyraźnie rośnie w ostatnich latach odsetek przedsiębiorców, którzy uważają, że Polska nigdy nie przyjmie unijnej waluty. Obecnie odpowiada tak już 23 proc. przedstawicieli średnich i dużych firm, wobec 16 proc. rok temu i 6 proc. dwa lata temu. Polski bizneszaczyna się więc stopniowo przyzwyczajać do myśli, że w jakiejkolwiek przewidywalnej perspektywie euro nie jest dla złotego realną alternatywą i nie ma sensu przygotowywać swoich firm na scenariusz zmiany walut rozliczeniowej.
Niska zmienność złotego w stosunku do euro sprawia, że polscy przedsiębiorcy – po raz pierwszy od lat 90., czyli od utrzymywania przez bank centralny sztucznego kursu – mogą odetchnąć od problemów związanych z ryzykiem kursowym. Nawet w czasach potężnego wstrząsu gospodarczego, jakim jest pandemia koronawirusa, kurs EUR/PLN odnotowuje względnie niewielkie wahnięcia. Zmienność co prawda w 2020 roku wzrosła, jednak nadal jest ona relatywnie niewielka i oscyluje blisko najniższych poziomów z ostatnich dekad. Ryzyko kursowe nie jest więc już magnesem, który przyciągał biznes do euro.
Pewnym wytłumaczeniem spadku poparcia dla euro może być też fakt, że w grupie średnich i dużych firm w Polsce większość to eksporterzy. Ponieważ w 2020 roku kurs EUR/PLN wzrósł z 4,25 do prawie 4,6 zł, to oznaczało to wzrost przychodów z eksportu o prawie 1 proc. To również mogło przełożyć się w pewnym stopniu na spadek skłonności polskiego biznesu do przyjmowania euro.
Niemniej, nie można analizować ocen przedsiębiorców wyłącznie kryteriami czysto ekonomicznymi. Z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że w kwestii poparcia dla euro do głosu dochodzą też inne, pozabiznesowe czynniki. Spadek tego poparcia – mimo wzrostu zmienności kursu EUR/PLN – może wynikać np. ze zmian nastrojów politycznych w całym polskim społeczeństwie czy zmieniającej się oceny sensowności integracji z Unią Europejską
- mówi Grzegorz Taraszkiewicz-Sirocki, Associate Partner, Zarządzanie Ryzykiem Finansowym