Prawdopodobnie w 2017 roku pożegnamy deflację, a wzrost gospodarczy – mimo wyhamowania pod koniec 2016 roku – będzie przyzwoity. W połączeniu z impulsem inflacyjnym powinien wrócić do poziomów zapowiadanych 2,5-3%. Wynika to nie tylko z zapowiedzi rządowych. Będziemy odczuwali wzrost cen, na które wpłynie wzrost wartości surowców energetycznych. Nie grozi nam stagflacja, czyli deflacja połączona z brakiem wzrostu gospodarczego – sytuacja najbardziej niepokojąca ekonomistów.