Zamknięcie łącznie prawie pięciuset sklepów popularnych sieci to zła wiadomość dla galerii handlowych w USA. 2017 rok to dla nich mniej najemców a przez to prawdopodobnie mniej klientów.
Sears i Macy's to niezwykle popularne za Oceanem sieci supermarketów sprzedających głównie odzież i akcesoria domowe. W ostatnich tygodniach ogłosiły one zamknięcie łącznie 218 sklepów w całej Ameryce. Zaledwie kilka dni później na taki krok zdecydowała się też sieć odzieżowa The Limited, zamykając 250 placówek w galeriach handlowych w całym kraju i zwalniając 4 tysiące pracowników. Zdaniem dziennika Business Insider to nie jedyne tegoroczne zamknięcia i bankructwa na tym rynku. Już w 2016 roku słychać było o dużych kłopotach popularnych firm odzieżowych z USA – Banana Republic czy American Appareal.
Dla konkurencji może to oznaczać dobre wiadomości, bo klienci będą musieli zwrócić się w stronę innych butików. Jednak będzie to trudny czas dla galerii handlowych, które i tak na amerykańskim rynku nie są w ostatnich latach w łatwej sytuacji. Wiele tych zbudowanych jeszcze w latach 70. i 80. upadło, nie mogąc przyciągnąć coraz bardziej wymagających klientów. Agencja nieruchomości CoStar szacuje, że 10 % amerykańskiej przestrzeni handlowej jest na tyle przestarzała, że powinna zostać zamknięta lub zamieniona na obiekty mieszkalne czy biurowe.
Zamknięcie Sears, Macy's i The Limited może być dla sklepów tym bardziej problematyczne, że sieci te były w wielu z nich jednymi z największych najemców, zajmujących reprezentacyjne miejsce blisko wejścia do galerii i zachęcającymi przechodniów do wizyty w pozostałych sklepach. Szacuje się, że dla wielu galerii handlowych położonych z dala od miast i ich mniejszych najemców może to oznaczać spadek ilości klientów. Z kolei te położone w dużych miastach mają przetrwać dzięki zmianie charakteru najważniejszych lokali na parterze na np. restauracyjne czy mieszkalne.